-Jak to ich nie ma?!- zdziwił sie Wiśniewski.
-Normalnie pokój pusty. Korytarz tak samo.
-Pewnie poszli a spacer...- Łukasz przeciągnął się leniwie na łóżku.
-Napewno nie. Nie ma deski Leny czyli musiała sie na tyle wurzyć, że pojechała się odstresować. Tylko gdzie?- panikowałam, łażąc w te i z powrotem.
-Jak mogła gdziekolwiek jechać, skoro nie zna okolicy?- inteligencja Bartmana jest wprost niewyobrażalna.
-Właśnie w tym problem. A Kłos pewnie poszedł jej szukać.
***
3 godzin później.
Godzina 23:06
-Jest, idą!- z lasku wyłonili sie kulejąca Lena, Karol, Możdżonek, Bartman, Kurek i Jarosz. Poszukiwania trwające 2 godziny i 37 minut, okazały sie efektowne.
-Lena, debilu! Gdzie ty byłaś? Nic ci sie nie stało? Boże, masz zakaz jazdy na desce!!!- wstrząsałam przyjaciółką na zmiane ją przytulając.
-Przestań. Musiałam się uspokoić a Karo poszedł mnie szukać i jak mnie znalazł, to dogadaliśmy się, ale żadne nie widziało gdzie jesteśmy... A noga aż tak nie boli.- tłumaczyła się wszystkim zebranym.
-No trzymajcie mnie!..- złapałam sie za głowe
-Dobra! Zgrupowanie zaczęliśmy z grubej rury, ale teraz, młodzieży do łóżek!- Igła rozganiał wszystkich do swoich pokoi.
-Właśnie Aśka i tu mamy problem...- zaczęła niepewnie przyjaciółka, kuśtykając obok mnie.
-Jaki?- westchnęłam, zrezygnowana.
-Bo jak wiesz w pokoju są dwa łóżka... ale okazało się, że z nami mieszka jeszcze Paweł. I tu jest problem ze spaniem...- tlumaczył się Kłos.
-O nie, nie, nie! Ja ze szwagrem spać nie bę-dę.! Daria, jak sie dowie , a dowie sie napewnio, zabije mnie na miejscu!
-No ja przecież z mężem przyjaciółki spała nie będę. - Zawtórowała mi Lena.
-No to wy śpijcie razem- wskazałam na chłopaków.
-O nie! ja mam żonę! Co ona mi zrobi, jak sie dowie, że śpie z chłpakiem! Wsiądzie nawet na rower, przyjedzie i zajebie mnie łopatą!- lamentował Zatorski, zamaszyście gestykulując rękoma.
-No to mamy problem.
Pół drogi zeszło nam na kłótni o łóżka.
-Mam dość! Są chętni przygarnąć mnie do pokoju na okres pobytu w ośrodku jakiś tyczkarzy czy innych pajaców.?!- krzyknęłam do grupki siatkarzy, którzy to, stali na środku korytasza zawzięcie o czymś dyskutując.
-Bejbe, dla ciebie zawsze znajdzie sie u mnie miejsce.- położył mi ręke w talii, przysuwając się do mnie jeszcze bliżej. O ile jest to możliwe...
-Są jacyś inni chętni?-rozejrzałam się po towarzystwie , jednocześnie strzepując ręke Zibiego.
-No wiesz...- zaczął Kubiak myslicielskim tonem. Bałam pewna, że powie takie 'laska, nikt cie tu nie zna. Czego ty się spodziewasz?'
-Dobra dzięki. Zapamiętam to sobie. Jeszcze zapłaczecie!- zrobiłam focha z przytupem i odwróciłam sie na pięcie, chcąc udać sie do 'swojego' pokoju. Może ten dywan nie będzie aż taki zły?
-Czekaj!- szybkim ruchem znalazłam się tuż obok Dzika, który to, jak sie okazało, przywrłocił mnie na poprzednie miejsce-Zaczynając od 'no wiesz' chciałem powiedzieć, że możesz zamieszkać ze mną i ...
-Ze mną- wtrącił zacieszając Zbyszek.
Reszta towarzystwa udała sie do pokoju, twierdząc, że ' to nie ich sprawa' i 'tera to tylko śpią ze sobą'
-No to juz wole ten dywanik. Dobranoc.- odwrłociłam sie, znów chcąc odejść. I znów Michał wrócił mnie, pociągając za ręke.
-No nie wygłupiaj się! Przecież nie bedziesz z nim spać!
-Już sama jego obecność przyprawia mnie o niekontroloiwane soi ciśnienia.
-Co ja ci takiego zrobiłem?- delikatnie wkurzony Zbyszek dociekał prawdy na jego temat.
-Wystarczy, że jesteś. Dobra! To tak...niech mi żaden nie próbuje włazić do łazienki, grzebać w rzeczach albo dotykać telefonu ! Bo wykastruje! A... no i ile mamy łóżek.? - zdałam sobie sprawe z najważniejszego.
-No dwa , tak że śpisz z którymś z nas...-Bartman dał próbke sojej inteligencji, której żadko używa.- Ja cię bardz chętnie przygarne.
-Śpie z Miśkiem! Ty erotomanie niewyżyty!
1godzine później
pokój Zbychiała
-Wypierdalaj Bartman, bo ci tak zajebe, że ci piłka w dupe wejdzie! - rękoma waliłam w dzrzwi łazienki.
30min później:
-Dobranoc Michał
-Dobranoc Asia.
-Dobranoc Bartman. Niech ci sie śnią same koszmary.
-Dobranoc. Śnij o mnie.
__________________________________________
Hej. ;**
Tak wiem że troche po czasie, ale jest 17.! xDD
No to dobijamy do 4000 wyświetleń. ;D Rozdział krótszy no ale...
Zapraszam tutaj :http://nie-moge-przegrac.blogspot.com/ Bo KOCHAM tego bloga.! <3
Nieustannie zachęcam do komentowania, obserwowania i wogóle. ;D
Narazie Miśki. ;*
"-Wypierdalaj Bartman, bo ci tak zajebe, że ci piłka w dupe wejdzie! - rękoma waliłam w dzrzwi łazienki." - hahahaha. Jakbym słyszała siebie wyganiającą brata z kibla :D
OdpowiedzUsuńZibi to jakiś niewyżyty jest ;o niech idzie sobie na halę piłkę piłkę poodbijać, czy coś...
Pomysł spania z Kubiakiem zacny :3
UWIELBIAM CZYTAĆ TO OPOWIADANIE ♥
Pozdrawiam, FV ; *
Achh.;P Prawde mówiąc, to pisząc, wzoróje się na Tobie. Nie raz miałam ochotę napisać Twój tekst, ale nie. Nie jestem taka.;P
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.;))
~Ann
Serio? ; o OMNOMNOM ♥ jessu to zaszczyt dla mnie :3
OdpowiedzUsuńA moje teksty to są z życia wzięte. Np. napisałam coś o korniszonach w rozdziale, a właśnie tak zwróciłam się do przyjaciółki na treningu i wszyscy leżeli ze śmiechu na parkiecie. Ja stałam z poker facem. To jakoś samo tak wychodzi! xD
Tak wgl. to czekam na kolejny.
A Zbyszka erosomana (jak to mówi Arold Boczek z Kiepskich) łopatą jakby się dobierał :D
Haha.;D Naszych tekstow nie napisze, nie bede czytelnikow gorszyc.;P Spokojnie, predzej Asia Bartmanowii rece wyrwie u samej dupy, niz pozwoli na jakiekolwiek blizsze kontakty.!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział a szczególnie rozmowa Aśki z Bartmanem :D Uwielbiam czytać twoje rozdziały pozdrawiam i czekam na następny :P
OdpowiedzUsuńDzięki.;)) a następny już jutro.! zapraszam.;P
OdpowiedzUsuń~Ann
Zakończenie najlepsze! <3
OdpowiedzUsuń