niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 5



-Ja? Ja nikogo nie ukrywam- wypierał się Kubiak.
-Jaasne, pewnie ją chowa przed Bartmanem- drwił sobie Kurek.
- Przede mną? Niby dlaczego?-dopytywał się ,,oskarżony"
-Zbysiu, przecież wszyscy wiedzą, że brunetki o dużych, ciemnych oczach to Twój typ- kontynuował
temat Ignaczak lustrując mnie wzrokiem.- W dodatku zgrabna, nie szpetna, a nawet wręcz przeciwnie!
Aż się zarumieniłam...
-Asia, miło mi. Przepraszam, po pierwsze: cały czas tu jestem. Po drugie: nie jesteśmy para, ponieważ znamy się kilka godzin, a po trzecie: dzięki Igła- słodko się uśmiechnęłam, na co ten również pokazał ząbki.
Niby mnie słuchaja, ale nie słyszą. Nawet nie zwracając uwagi na moją jakże krótka, ale dosadną wypowiedź, dalej kontynuowali temat.
- Dlaczego sądzisz, że to ja bym mu ją odbił?- Boże, za co? Z mordem w oczach spojrzałam na Bartmana
jakbym chciała powiedziec " Serio? Znowu o tym?!"
- Pomyśl logicznie: ja, Igła, Rucek, Guma, Zator, Ziomek i Jarosz jesteśmy żonaci...- i w tym momencie zorientowałam się,
że to będzie długi wykład.-...Marcin, Wiśnia i Kosok w związku, a Piotrek i Bartek? Toż to przecież
dzieci! A ty... no.-skończył lamentowac Michał Winiarski.
- My dzieci? Jak możesz nas tak obrażac?-dopytywał zraniony Bartek.
-No, a jaki ja jestem?-irytował się Zbyszek.
- Przyjdzie człowiek na ślub przyjaciela i tak go zgnoją-czy to... to powiedział Piotrek? Jezu...
-Nieważne. Ja nigdy nie odbił bym dziewczyny przyjacielowi, ponieważ...- zawachał się Zibi. Nie ma
to jak mocne argumenty.
- Ponieważ?-dopytywał lekko podenerwowany całą tą sytuacją Kubiak.
-Ponieważ...
-Ponieważ Zibi jest gejem!- toś zabłysnął Zatorski jak latarka w dzień!
Co za wstyd? Przecież to moja rodzina, mój szwagier, mąż mojej siostry... jak ja się teraz na
oczy pokażę?
Myślałam, że będzie jakaś gonitwa, bójka, policja, karetka, pogrzeb czy coś takiego, a tu co?
Nic tylko "spierdalaj" i tylke w tym temacie. Jacy oni są dorośli...
Rozmawialiśmy jeszcze długo, długo... aż do końca wesela. A na poprawinach nie działo się nic ciekawego,
bo część reprezentacji zaczynała zgrupowanie, a my same nie piłyśmy, bo następnego dnia podróż...  Pozostało tylko mi i Lenie czekac na wakacje...
____________________________________________________________________
Hej.:) Zanim ktoś cos sobie pomyśli mówię: przepraszam! Miało byc co 2 dni, a tu co? Właśnie nic!
Ja nie mam internetu (od 3 tygodni!!!), a Ikaa... no cóż, Ikaa to Ikaa i nic na to nie poradzę. Pozostało mi tylko przepraszac i błagac o wybaczenie. Nie jest idealnie, ale może da się czytac.
 Mam wielką prośbę: komentujcie, wyrażajcie swoje opinie, spamujcie, wszystko! chcemy tylko wiedziec, że ktoś to czyta...:)
Okej, sie rozpisałam...
 Pozdrawiam i życzę udanych wakacji. Buziaki :*
~ Ann
P.S. Macie jakieś linki do fajnych blogów? Najlepiej o Kubiaku, Nowakowskim, Kłosie albo Bartmanie?




niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 4

- Ja również- jego wypowiedź też do najdłuższych nie należała. Mógby się postarać i chociaż nazwisko wydusić. Nie to,
że nie znam, bo znam, ale... kultura tego wymaga. O!
- Michał Kubiak.
-Joanna Skowrońska-uścisnęłam dłoń, którą wcześniej podał mi Michał.
Ta, na początku nudna i bez sensu wymiana zdań, zamieniał się w ciekawą rozmowę dosłownie o wszystkim.
Po jakimś czasie pragnąc porozmawiać spokojnie wyszliśmy przed lokal weselny i usiedliśmy na pobliskiej ławce.
Nadal zacięcie dyskutowaliśmy.
-Tu jesteś!- odezwał się Nowakowski, kiedy tylko zobaczył kolegę z reprezentacji.
-No jestem.
Chwila niezręcznej ciszy. My z Michałem zdezorientowani spojrzeliśmy na siebię, natomiast Piotrek
patrzył na jakieś krzaczki i kwatki.Wyglądał na  bardzo zaciekawionego tym widokiem.
- Chcesz może coś ode mnie?- zapyta wreszcie Kubiak.
- Nie- odparł po chwili zastanowienia.
-To po co mnie szukałeś?
-A kto mówił, że cię szukałem?- to jest jeden z tych momentów, kiedy nie wiesz, czy się śmieć, czy płakać.
Postawiłam na klasycznego facepalm'a.
- W takim razie, po co przyszedłeś?- zapytał lekko zdenerwowany Misiek.
- A tak... to już nie można wyjśc i posiedzieć w spokoju na łąwce w parku?
- Też zadaję sobie to pytanie-powiedział ledwo dosłyszalnie Kubiak, po czym westchnął. Jak się okazało Piotrek ma bardzo dobry słuch.
Urażony pan Nowakowski odwrócił się na pięcie i oddalił się. Nim zdąrzył odejść na jego miejsce pojawiło się jakiś dwunastu innych (z obrażonym Pitem włącznie).
- Co ty Misiu? Koleżankę przed nami ukrywasz?- zapytał Igła.


______________________________________________________________________
Znowu dłuższa przerwa... ale już jesteśmy.!! :D Może jakieś komentarze na zachęte, bo tak smutno. Ann & Ikaa.

piątek, 14 czerwca 2013

Rozdział 3

-Co?-powiedzieliśmy jednocześnie, co dodatkowo rozśmieszyło "publiczność". Ale śmieszne, naprawdę! Dwie osoby tańczące na jednym krześle do piosenki "Plastikowa Biedronka". Boki zrywać!
 To musiała wymyślić Lena, tylko ona ma takie pomysły!
Na środku sali stanęło jedno, małe, niepozorne krzesło. Przerażeni podeszliśmy do niego, a chłopak pomógł
mi wejść. Muszę się pochwalić, że w tamtym momencie byłam wyższa! Niewiele, ale zawsze coś.
Później próbował dołączyć do mnie, ale długo nie ustaliśmy. Kolejna próba- klęska. Do trzech razy sztuka?
Nie, jednak nie. Staliśmy obok siebie na ziemi, a ten niespodziewanie wziął mnie na ręce. Nie tak, jak
nowożeńcy, przechodzący przez próg mieszkania. Raczej jak para- tak, że nogami oplatałam go w biodrach,
 a ręce założyłam na jego szyi.
  Tak sobie mnie trzymał (cała sala w śmiech), a ja muszę się przyznać bez bicia: przystojny to on jest.
Potem wszedł na to cholerne krzesło (tak, nie lubię go). "Tańczyliśmy" sobie, aż tu nagle komunikat, że na
życzenie państwa młodych zmienili nam piosenkę. Tak, więc bujaliśmy się do piosenki Perfect "Kołysanka dla
nieznajomej". Zapomniałam o całym Bożym świecie, pogrążona w dźwiękach jednej z moich ulubionych
piosenek. Co więcej, Daria doskonale wiedziała, że uwielbiam tą piosenkę.
Spojrzałam w jego oczy z zamiarem zadania pytania, a on skinął głową, jakby wiedział o co chcę zapytać.
Medium jakieś! Niepewnie oparłam głowę o jego lewe ramię, mocniej trzymając się szyi mężczyzny.
Jak się okazało wszyscy goście stwierdzili, że nie ma na co patrzeć i sami zaczęli tańczyć. Bo przecież jakbyśmy się
obmacywali albo coś w tym stylu, to od razu można by było bilety sprzedawać!
Co z tego, że Krzysiek Ignaczak i Michał Winiarski tańczyli, zresztą bardzo erotycznie, przytulanego?
Ich żony najpierw spaliły buraka, a potem leżały ze śmiechu na parkiecie. Nie dosłownie, oczywiście. A co?
 Jak się bawić, to się bawić! Chyba wszyscy wyznawali tą zasadę, ponieważ,jak sprytnie zauważyłam, goscie
 wymiatali na parkiecie. Miałam bardzo fajne widoki, z ponad dwóch metrów nad ziemią. I to właśnie jest zaleta
 bycia wysokim.
Skończyła się piosenka, a chłopak ostrożnie zszedł z krzesła. I chwała mu za to! myślałm, że tam nie wytrzymam.
Spojrzeliśmy się jeszcze na siebię, po czym równie ostrożnie odstawił mnie na podłogę. Zrobiło się troszkę niezręcznie.
Gapiliśmy sie na siebie jak jakieś cielaki, a żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. W końcu postanowiłam
 przerwać tą niezręczną ciszę. Wypowiedziałam się. A coż to była za wypowiedź! Taka długa i wyczerpująca!
- Dzięki- tyle udało mi się wydusić. Czułam się wtedy co najmniej dziwnie. Tak jakby mnie onieśmielał.

______________________________________________________________
Taki tam kolejny. ;) ~Ann

środa, 12 czerwca 2013

Rozdział 2

 Podeszłam, pocałowałam w usta tak, że nawet goście nie zdarzyli zacząć liczyć i usiadłam na swoje miejsce.
 Znów dało się słyszeć zawiedzione głosy, ale przerwała to Daria i pierwszy taniec. Ładnie zatańczyli, po czym dołączyła do nich reszta gości. Ni z tąd ni z owąd przysiadł się do mnie ten cały Kłos.
-Przepraszam za nich. Siedzą tak długo w tej Spale, że nawet " Moda na sukces" jest dla nich emocjonująca. A o dopiero mówić o pocałunku.
-Spoko. Nic się przecież nie stało.
-Nie wierzę, że dałem się wkręcić w tą dziecinadę.
- O co ci chodzi?
- O bycie tą całą drużbą.
-Aż tak źle było? -zaśmiałam się.
-Nie, no nie. Może umówimy się kiedyś na kawę.
-No może.
-To to jest mój numer. Zadzwoń jak sobie o mnie przypomnisz. - wziął kartkę i zapisał mi swój numer telefonu.
-Dzięki. Może kiedyś.
Porozmawialiśmy jeszcze chwile a potem rozeszliśmy się w swoje strony.

*Tymczasem u Asi.
 Wybiła 24:00. Według tradycji najpierw tort, a potem oczepiny. Tak też się stało, do sali wjechał piękny, duży tort. Na samym szczycie widniały podobizny Pawła i Darii trzymających piłkę do siatki. Po uroczystej części, podczas której wszyscy spokój nadszedł czas na zabawy. Ja, choć rzadko biorę w nich udział dołączyłam do reszty. Spośród tłumów ludzi dało się znaleźć kilku siatkarzy. Ba! Trudno było ich nie widzieć! Tak więc w kilku konkursach brałam udział, a nawet wygrałam wódkę! Trzeba mieć szczęście. Do ostatniej zabawy, a mianowicie łapania welonu panny młodej i krawata pana młodego dołączyli wszyscy stanu wolnego. Policzyłam! 34 panny i kto złapał welon, no kto? Ja, oczywiście, że ja! Pewnie Daria tak specjalnie rzucała! Ona chciała trafić we mnie! Tak, z pewnością. Nie pozostało mi nic innego, tylko założyć welon i czekać na tego szczęściarza. Przyglądałam się jak chłopaki (24/28-siatkarze) tańczą w kółeczku w rytm muzyki, a potem rzucają na krawat. Czy ja też wyglądałam tak głupio? Nie, na pewno nie. Chociaż...oj tam. Zobaczę na filmie. Walka była zacięta: co wyżsi wyciągali ręce do góry próbując złapać, a ten niepostrzeżenie poleciał sobie obok nich i upadł na podłogę. Troszkę niższy od reszty rzucił się na niego, z kolei na mężczyznę cała reszta. Wielka kanapka! po chwili zdobywca garderoby wydostał się spod kolegów, założył krawat i stanął obok mnie. Puścił do mnie oczko, a kiedy od prowadzących usłyszał co mamy robić zamurowało go Mnie z resztą też. Cała sala, a na podłodze leżeli nie tylko uczestnicy zabawy.

______________________________________________________
Przepraszam, że dopiero dzisiaj. :D Postaramy się nadrobić. Za literówki przepraszam. ~Ikaa

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 1.

Wprowadzenie.
 Próg Warszawskiego  kościoła przekroczyła kobieta o długich, blond włosach, ubrana w długą białą suknie. Powoli przemierzała budynek mijając wzruszonych gości. Była bardzo zdenerwowana, ale i przeszczęśliwa, widząc jej ukochanego zachwycającego się jej wyglądem. Zatrzymała się zaraz obok mężczyzny, któremu ojciec przekazał jej dłoń. Ucałował jeszcze jej czoło i wrócił do płaczącej ze szczęścia żony i córki siedzącej obok. Zaczęła się ceremonia. Ze łzami w oczach powtarzała słowa przysięgi:
- Ja, Daria Skowrońska, biorę sobie Ciebie Pawle za męża. I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże Wszechmogący, w Trójcy Jedyny i Wszyscy święci.
 Kiedy usłyszała te same słowa padające z ust męża stała się najszczęśliwszą kobietą na świecie. Było to ostatnie, co zapamiętałam z kościoła.

*Asia:

Powoli zaczęło mnie nudzić to całe czekanie na parę młodą. Wymyślili sobie, że zdjęcia ślubne pojadą zrobić zaraz po ceremonii , bo "znając kolegów Pawełka, to jeszcze przed pierwszym daniem będą nie w stanie do normalnego funkcjonowania". Co jak co, ale bardzo ciekawych ma tych kolegów. Stoją sobie w kółeczku i "dyskretnie" obczajają wszystkie panny zaproszone na wesele. Nawet widziałam jak patrzyli na mnie i na druhnę. Razem z Leną i drugim starszym- Karolem stałam i dalej czekałam na moją zacną siostrę. Matki powoli zaczęły się denerwować, prawie potłukły kieliszki, które powinni stłuc młodzi. W końcu pojawiło się małżeństwo i wreszcie zaczęła się zabawa.


*Z perspektywy Leny.

 Słysząc "gorzko" wołane przez gości myślałam, że to jakiś żart. Okej, zrozumiec mogę, że nowożeńcy muszą się pocałować, ale starsi? Z jakiej racji? Przecież ja go nawet nie znam! Spojrzałam na Aśkę , a ta dała mi znak dymny i wzrok mówiący " policzek debilu". Całkiem sensowne wyjście. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek. Cała sala najpierw wybuchła śmiechem, a potem zaczęła buczeć. Znów spojrzałam na Aśkę- zwijała się ze śmiechu. Szukałam ratunku u Darii- wzrok w stylu "no dawaj!" Oparłam twarz w dłoni i z niedowierzaniem pokręciłam głową. Z drugiego stolika na przeciwko usłyszałam czyjeś słowa, pewnie któryś siatkarz:
-Nie martw się! Karolek nie gryzie!
Co miałam zrobić?
 __________________________________________________

No to mamy pierwszy rozdział.! Mam nadzieję, że wam się podoba. ~`Ikaa.