wtorek, 16 lipca 2013

Rozdział 10

-Wstawaj!
  Kompletnie "zaciekawiona" materiałami do egzaminu, zrobiłam sobie krótką, niezaplanowaną przerwę w nauce... Trochę mi się przysnęło. Tylko jakieś dwie godziny, co to jest!?

           Boże, przecież ja się teraz nie wyrobię z materiałami! Nawet jakbym całymi dniami się uczyła to i tak nie zdążę! Cholerna... co cholerne? Przecież to ja zasnęłam. Cholerna ja!

-Spadaj- nawet nie zamierzałam przejmować się tym, że skoro już przyszedł do mojego pokoju, to zapewne ma w tym jakiś swój interes. No przykro mi, Panie Kłosie, nie dzisiaj. Dzisiaj sobie nie pogadamy...
   Usiadłam po turecku na łóżku i starałam się kontynuować naukę. Próbowałam skupić się na notatkach, ale przez cały czas czułam na sobie wyczekujące spojrzenie. W ogóle nie mogłam się skupić, czytałam każde zdanie po dziesięć razy, ale i tak nie mogłam nic z niego zapamiętać. Podniosłam na niego wzrok, a ten cały czas stał w wejściu, opierając się o futrynę i lustrując mnie spojrzeniem. Jedyne na co było mnie stać, to pytające spojrzenie i powrót do, i tak nie przynoszącej efektów, nauki.
  Niespeszony moim zachowaniem Karol, wszedł do środka i usiadł na krześle przy biurku, kręcąc się na nim dookoła. Zauważyłam, że oczy śmieją mu się przy tym, jak u pięciolatki, która pierwszy raz obraca się na krześle.
Ooo... Jak słodko.
Po chwili patrzenia na bawiącego się Karola, zreflektowałam się i wróciłam do nauki. Starałam się skupić, zainteresować lekturą, ale nic z tego. Objęłam taktykę " udawaj, że się uczysz, to szybciej pójdzie". W moim jakże pomysłowym planie, chodziło o to, żebym mogła w spokoju zająć się powtarzaniem materiału na egzamin z biologii.
- Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia- wiedząc, że sama bez potrzeby się nie odezwę, postanowił wyjawić mi, co mu na duszy leży. Dopiero wtedy podniosłam na niego pytający wzrok.
-No dawaj, zaskocz mnie- rozkładając się wygodnie na łóżku słuchałam chwilowej ciszy, jaka zapanowała w pokoju.
-Więc... Idziemy na wycieczkę- ta, do Honolulu chyba.
- No to idźcie- wróciłam do notatek.
- Chyba mnie źle zrozumiałaś. MY idziemy na wycieczkę. Ty i ja- wyraźnie gestykulował rękoma, jakby conajmniej do głuchej mówił.
- Chyba sobie żartujesz?
-Nie, dlaczego?- po raz kolejny posłałam mu pytające spojrzenie, podnosząc do góry jedną  brew.- Mieszkamy ze sobą już prawie tydzień, a ja nadal nie wiem, ile masz lat.
- 23. I widzisz, nie musieliśmy nigdzie iść- zwracałam się jakby do książek, które aktualnie zajmowały mój wzrok.
  Karol szybko, jak przystało na siatkarza, podszedł do mnie i za nogi ściągnął z łóżka, później łapiąc na tzw. "hamak"( za ręce i nogi) i ciągnął przez pół mieszkania. 
-Jak się nie da po Bożemu, to trzeba po mojemu-na jego głupie tłumaczenia odpowiedziałam mu tylko kolejnym wrzaskiem.


  Naburmuszona, niczym dziewczynka, która nie dostał wymarzonej lalki, przechadzałam się alejkami warszawskiego ZOO. Słowem się nie odezwałam do Karola i nie miałam w zamiarze tego zmieniać. Ale już po 10 minutach pobytu dotarliśmy do wybiegu małp. Były takie słodkie. Karol podszedł do jednej i cichaczem przemycił dla niej banana. Na pozór zadowolone stworzonko odwdzięczyło mu się mocnym uderzeniem podarunkiem w głowę siatkarza. Właśnie wtedy przerwaliśmy nasze milczenie salwą śmichu.
   Rozmawiając przechodziliśmy obok przeróżnych wybiegów, ale na dłużej zagościliśmy u żyraf. Widocznie Karol czuł się jak w domu...
-Lena, cyknij mi foty! Będą na fejsa.
- Ej, ale ja powinnam dostawać jakieś wynagrodzenie, jako Twój fotograf, przypominam, że po studiach- ta. Dwa fakultety, to dopiero jest ostra jazda bez trzymanki.
- Dostaniesz podpisa pod zdjęciem.
-Wolałabym milion dolców...

Będąc już w domu przygotowywałam popcorn na seans filmowy, który postanowiliśmy urządzić.
-Lena, mam bardzo ważne pytanie, czy...- do kuchni wpadł Karol z nie tęgą miną, mówiącą, że ta rozmowa będzie należała do trudnych.
______________________________________________________________________
Hej.!
Jestem i oficjalnie ogłaszam: Dalej prowadzimy bloga.!
Pod rozdziałami zaczęły się pojawiać komentarze, za co jesteśmy bardzo wdzięczne. 
Tyle ode mnie na dziś. Wiem, że skromnie z rozdziałem, ale może da się czytać?
Buziaki~Ann

P.S: MAMY MEDALA.!! Srebrnego.!




3 komentarze:

  1. Dzięki za zaproszenie do siebie, od razu mówię, że jeżeli tylko zechcecie mnie informowac o nowych rozdziałach to z miłą chęcią będę do Was zaglądac :))

    Karol jest typowym dzieckiem, co od razu widac gołym okiem;D i wspaniale, ze jego pasja do sweet foci, ktore dokumentują jego pobyt dosłownie wszędzie została u Was zachowana haha :D Popłakałam sie ze śmiechu czytając o niewdzięcznej małpie ;)

    No nic, czekam na więcej :)
    Dodaje Was do obserwowanych i do polecanych :))

    Buźka ;*
    naranja-vb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. ;D
      Na pewno damy ci znać o nowym rozdziale i będziemy śledzić przygody Patrycji.
      Buźki. ;*
      ~`Ikaa.

      Usuń
  2. Świetny rozdział! ;3
    Twoja kreatywność nie zna granic kochana ;*

    OdpowiedzUsuń