czwartek, 4 lipca 2013

Rozdział 7

-Yyy... Karol? Hej?
-O, Lena! Hej! Co taka miła jesteś?- zapytał z ironią.
-Wiesz, miła jak zawsze.
-A Ty co, wyprowadzasz się?
-No tak jakoś wyszło...ahh... szkoda gadac.
-To cos się stało?
-Mały potop w mieszkaniu... ale to długa historia, a teraz przepraszam Cie, ale nie mam za dużo czasu...
  wiesz, za nim bedzie ciemno muszę dotrzec do hotelu...
-Jasne. Masz zamiar mieszkac w hotelu? Jak długo?
- Jakieś dwa tygodnie. Zaliczę ostatni egzamin, nareszcie kończę studia i wracam do Kielc.
-Ekhem- wtrącił się kierowca pojazdu, który cały czas na któreś z nas czekał.
-Aha...- mruknął Kłosu. Nastała głucha cisza. Miałam wrażenie, że analizuje moje słowa. Przyznam się szczerze- i z góry przepraszam, jeśli ktoś poczuje się urażony- myśli to on powoli. Nie wiem, czy może dostał piłką w głowę,  czy może dogrzało mu słoneczko... A może on się po prostu nad  czymś zastanawiał?- Wiesz, jeżeli zechciałabyś, to możesz przez ten czas zamieszkac u mnie- widząc, że  zaraz się wtrącę szybko kontynuował.- Po pierwsze: za dwa tygodnie zapłacisz majątek, a to, że chcesz jechać do hotelu oznacza, że przyjaciele nie wchodzą w grę.- przytaknęłam.-Po drugie...
-Ekhem- znów wtrącił sie kierowca, przerywając tym samym wypowiedź Karola.Ten tylko spojrzał na niego i dalej kontynuował wyliczanie na palcach.
-Po drugie- powtórzył głośniej- mam dośc duże mieszkanie, więc nie będziemy sobie przeszkadzac. Poza tym i tak za niedługo wracam do Spały...
-Przepraszam- poraz kolej wtrącił się Pan kierowca. Chyba chciał coś powiedziec...
-Jezeli jeszcze się wahasz, to z pewnością coś wymyślę. Główka pracuje...-pokazał jak to jego "główka pracuje". Taa, jak pracuje tak szybko jak chwilę wcześniej, to chyba do wieczora tu będziemy stac!
-E! Panie Myśliciel i Pani Ładna, wsiądź któreś w końcu, bo czas to pieniądz!- jaki materialista....
-Tak, tak- przewrócił oczami Karol. Musiałam się uśmiechnąc.-Niech Pan jeszcze chwileczkę zaczeka- tym razem zwrócił sie do mnie zabawnie poruszając brwiami.- To jak będzie?
-Zgódź się Pani!- błagał załamany taksówkarz.
 Jak będzie?...
____________________________________________________________

Zostawiam Was z nutką niepewności, a co?!
  Znacie ten tekst: "pojawiam sie i znikam"? On był napisany specjalnie po to, żeby opisac mój internet. Mogłabym się załamac, ale nie! Jutro Polska- USA!!! Igła na przyjęciu? Będzie ciekawie...
  Okej, wyznając zadadę "czytasz= komentujesz= motywujesz" musze powiedziec: zawiedliście nas! Odwiedzin wciąż przybywa, a komentarzy nie ma. Chyba nie ma sensu więcej tego pisac, skoro nie ma dla kogo...
Ściskam mocno.
~ Ann













2 komentarze:

  1. Fajny rozdział , szkoda że taki krótki , mam nadzieję że kolejny będzie dłuższy. Zapraszam do mnie na http://simple-swag.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję serdecznie za swoją opinię. To bardzo ważne, żebyście takową posiadali. Następna notka jest dłóższa, dużo dłuższa. Obiecuję, że zajżę i pozostawię ślad po mnie. Pozdrawiam. ~Ann

    OdpowiedzUsuń